|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
joebarAce
Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Belchatow, Cambridge
|
Wysłany: Nie 4:12, 19 Mar 2006 Temat postu: NUKLEARNE KLIFFY - z dedykacja dla Szeryfa! |
|
|
Witam,
zeby zapelnic jakos ten dzial forum pogrzebalem troche w moich starych folderach i znalazlem np takie cos z wakacji sprzed 2 lat Tekst powstal na swiezo po wycieczce, wiec trzeba brac wszelkie dane z 2 letnim poslizgiem - tzn jesli chodzi o same klify to za duzo sie chyba nie zmienilo - stoja tam gdzie staly
Poczytajcie sobie - niech to bedzie taki dodatek do piwa i chipsow
NUCLEAR POWER CLIFFS
Słowniczek:
Łaaaaa – onomatopeja naśladująca szybką jazdę motocyklem
Przepycić – przejechać za daleko, minąć
Wczesny poranek 22 lipca… wróc… Późny poranek… wróć, Południe 22 lipca team extreme w postaci Joebara i Szeryfa rusza na poszukiwanie klifów – podobno gdzies tam są – tam, czyli na południe od Lądka Zdroju. Wyprawa nie miałaby szans na powodzenie, gdyby nie poranna herbatka w Ace Café London. Dalej to już łatwo się domyślić, czyli autostrada I Łaaaaaaaaaa… I wychylamy wskazóweczki obro- I prędko- ściomierza daleko w prawo.
Dzionek piękny, ale zmęczenie walczy z percepcja utrzymująca motocykl po zadanym torze lotu, więc oddaję stery Szeryfowi – dziś będę turystą – jak to fajnie mieć szofera (przepraszam: Szeryfa…) Zmiana za drążkiem i… Łaaaaaaa…
Zjeżdzamy z autostrady na ‘kacze kupy’ – tj. Drogi o super nawierzchni, niezliczonych zakrętach, zerowym ruchu i… shit, ograniczeniu prędkosci do 60mph. Zmieniamy technikę jazdy z Łaaaaaaa… na: lewy przyciera, przyciera, prawy uchodzi, uchodzi, lewy wyda, nie wyda, prosta i Łaaaaaa… Od tych zakrętow buja jak na frachtowcu, Aviomarin by się przydał, ale tylko mi, bo Szeryfowi tak sie micha jarzy, że gdyby nie zamknięty kask, to do jego ucieszonej paszczy zmieściłoby się 100kg angielskiej wołowiny z BSE.
Pierwszy pitstop – kupujemy śniadanie – mało wyszukane, ale potrzebne. Zamiast konsumować je na obleśnej stacji benzynowej, postanawiamy rozejrzeć się za jakąś ‘naturą’ – suma sumarum lądujemy na końcu ślepej uliczki koło śmietnika , ale kawałek trawy(trwanika) jest więc śniadanie zostaje ‘połknięte’. W tym polska Konserwa Tyrolska w wersji Tropicana. Zainteresowanym podam przepis na maila.
Napieramy dalej ku pełnemu słońcu – morze czeka (podobno)!!!
Kilometry tak szybko się nakręcają na koła, że nawet nie nadążamy za mapą – ot, yno jazda!!!
Pokazały się pierwsze skrzeczące mewy i zapachniało jodem (tak tylko napisałem o tym jodzie, bo tak na prawde to go tu nie ma) to znak, że gdzieś tutaj musi być życie, a przede wszystkim moooorze! Zmienił się krajobraz z drzewiastego na bardziej otwarty, wdarliśmy się w małą dolinkę, dołem której płynęła zakręcona jak słoik rzeka... Droga wspięła się pod górę i... moooorzeee!!! Raz niebieskie, raz zielone – do błękitu Morza Czerwonego było mu daleko, ale przecież tak długo na nie czekaliśmy
Ku naszemu rozczarowaniu asfaltowa wstęga odbiła się tylko od nabrzeża i uciekła zpowrotem w ląd. No ale nie będziemy przecież robić problemu tam gdzie go nie ma - nie ma morza, no to są zakręty, nie? Jedynka, dwójka i Łaaaaaaaaaaa!!!!
W tym całym zakrętowo-pagórkowatym transie przepyciliśmy zjazd na Seven Sisters o dobre 10km. Za następne 30min już czujemy w powietrzu bliskość masywnych klifów (ale wizji jeszcze nie odbieramy). Mój wzrok wyostrza się na wszelkie tabliczki i drogowskazy. Natomiast wzrok Szeryfa wręcz odwrotnie – zachodzi chyba mgłą, bo obliczenia przed wejściem w winkielek okazują się mylne i nie pokrywają się z wymaganymi wartościami jednostek układu ‘Si’ – w wyniku czego bardzo spektakularnie pokonujemy ‘curva derecha’ – żyjemy – ufffff To się nazywa kierowca, wyciągnął nas z takich opresji ... Szeryf to w ogóle jest chłopak złoto, zawdzięczam mu życie conajmniej dwukrotnie! Ale to inna historia...
Parkujemy rumaka i pędzimy (w te pędy ma się rozumieć) sprawdzić wysokość ściany... wskaźnikiem są kolory naszych twarzy jak zielony tzn. że wysoka, jak ciemnofioletowy tzn. że w życiu wyższej nie widzieliśmy. Szeryf przybiera kolor przejżałej śliwki węgierki, ja lekko zielony, ale po chwili powracam do naturalnego – ale super!!! Podążamy przyczajeni wzdłuż krawędzi, żeby po kwadransie stanąć na (wizualnie) najwyższym klifie – ale radocha. Robimy sesję zdjęciową, wpatrujemy się w zielono-szafirowe odcienie morza i próbujemy dostrzec Francję, ale nici z tego – nawet przez ZOOM w aparacie, ha ha.
Troszkę odbiegaliśmy ubraniowo od przyjętego wizerunku turysty-trekkingowca – my nie tyle, że odbiegaliśmy, tylko prezentowaliśmy coś całkiem nowego – toteż wprowadzamy nowe kierunki i wyznaczniki na trekkingowanie w sierpniowym słońcu:
buty – jaknajcięższe – najlepiej żeby obcierały i nie oodychały
spodnie – obowiązkowo skórzane, najlepiej z podszewką, lekko ocieplane
góra – ciężka kurtka z 2kg ochraniczy i protektorów, koniecznie czarna, ew. ciemna bluza z długimi rękawami
na plecy – plecak wyładowany dziwno-gabarytowymi przedmiotami, np/ motocyklowe kaski i akcesoria
Wycieczka wg powyższych wyznaczników dostarczy niesamowitych doznań believe me!!!
Cała ta dostojność i monumentalność najwyższych klifów południowej Anglii porywa nas w świat zadumy nad małością istoty jaką jest człowiek oraz dywagacjami arystotelesowskimi ‘Jak długo by się leciało z takiego klifu do morza? czy by się przeżyło? jak duży byłby plusk?’ itp.
Parafrazując powiedzenie Babci mojego kolegi: ‘My tu gadu gadu, a Niemcy się zbroją’, mówimy:’My tu gadu gadu, a silnik stygnie’. Tak być nie może! Na szczęście z klifu mamy z górki, więc w przyspieszonym tempie dosiadamy motocykla. Next pitstop – Nuclear Power Station!
O raaaany! I niech mi nikt nie wmawia, że aby pojeździć po serpentynach trzeba wjechać w Alpy albo Pireneje. Co tam się działo! Moge tę zakręconą drogę porównać tylko do systemu ulic jednokierunkowych wokół Oxford Street. Lewo, prawo, wschód, zachód, północ, południe – już mi nie dobrze. Taka zakrętownia prawie w szczerym polu! Bajka!
Elektrownia jaka jest – każdy widzi na horyzoncie, jadnak dostępu do niej bronią kilometry drutu kolczastego, wieżyczki i psy, ktrórym zaszkodziło sąsiedztwo tegoż przybytku i na właściciela miauczą, a na obcych radośnie machają trzema ogonami. Robimy jeszcze wieeeelokilometrowe kółko dookoła elektrowni i zapytawszy o drogę listonosza (sic!) odnajdujemy bramę wjazdową.
Choć warunki do ‘pycenia’ idealne, to zwalniamy do prędkości zerowej. Przed nami długa (jak serial ‘Plebania’), prosta asfaltowa wstęga i budka strażnika ze szlabanem. W zasadzie, nie wiem czy to była budka strażnika, bo nie było w niej strażnika - ??? Dookoła żywej duszy... Szlaban w górze... Podpucha jakaś? Wymiotło wszystkich jak w Tesco na stoisku z serami, zaraz po tym jak na mięsnym rzucili drób za pół ceny. I cisza... Nie trwało to długo jak przestawiły nam się filmy z głowach z thillera na kino drogi i... Łaaaaa! Podjeżdżamy pod elektrownię. Dziwne. Cicho jak makiem zasiał. Już przywykliśmy do tego, że jesteśmy ciągle sami. Stanęliśmy i zaczęliśmy prowadzić kolejne wirtualne doświadczenia z fizyki na poziomie liceum po tytyłem: ‘A gdyby teraz tak z plecaka wyciągnąć mały granatnik i odpalić małe conieco w stronę reaktora? – ludzie!!! Tam nikogo nie było!!! Mogliśmy podjechać Rudym 102 pod samą elektrownię i zapukać lufą do drzwi dyrektora – jeśli w ogóle tam owy był.
Pocmokaliśmy jeszcze parę minut w stronę Nuclea Power Staion Dundee podziwiając ‘cichobieżnożność’ tej konstrukcji i zrobiliśmy trochę zdjęć – część do domowego albumu, a część dla Al Kaidy.
No! Panie Szeryfie! To wracamy skąd żeśmy przyjechali! Gdzie ten Londyn? W którą stronę?
I znów w transie zakrętów dokiwaliśmy się do domu. To był dzień. Jedna z fajniejszych wycieczek na jakich byłem – to wróżyło dobry początek wakacji!
Do zobaczenia w Cheddar Gorge i na drogach Yorkshire!
kuba vel joebar
kontakt: [link widoczny dla zalogowanych]
ELEKTROWNIA ATOMOWA
KONSERWA TURYSTYCZNA A LA TROPICANA
SNIADANIE NA KRAWEZNIKU
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez joebarAce dnia Pon 16:57, 20 Mar 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
adi - PREZES
Dołączył: 19 Sty 2006
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Pon 16:51, 20 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
nie no naprawde wyjebane foteczki. w turystyce tez sa fajne momenty ... chyba.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
joebarAce
Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Belchatow, Cambridge
|
Wysłany: Pon 17:11, 20 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
looooojjjj som som ciekawe co by wyszlo z polaczenia jazdy extremalnej i turystyki?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Szeryf
Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: różnie
|
Wysłany: Pon 17:48, 20 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Stiepan turystyka w naszym wydaniu po UK to zawsze jest extreem ;)Bo my im jeszcze pokażemy nie A teraz modele są Szkocja czeka , irlandia czeka ............................... sie bedzie działo I nocleg w ciuchach motocyklowych na klifach trza powtórzyc, choć jak byłem rok temu i patrzyłem na to miejsce gdzie leżeliśmy to jakos tak sie postarzałem ale co sie nie da jak sie da;) Stary klimat powróci
Ale czy na tych modelach bedzie to samo ??GSX-em to było cos ;)co my tylko wiemy jak smakuje;)
A teraz to bedzie szybka turystyka na tubeless
Pozdro.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
joebarAce
Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Belchatow, Cambridge
|
Wysłany: Pon 17:52, 20 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
a powiem Ci Stiepan, ze mi sie GSX dzisiaj snil! ze mialem go pochowac (sic!)
Do tego oczywiscie nie doszlo i nie dojdzie, Szczepan ma podrzucic mi na dniach nowy kranik i hajda! Burzymy i jezdzimy!
Dzisiaj przyszly mi czesci do XX'a i od jutra zacznie sie skladanie do kupy A potem to YNO JAZDA!!!
Klimat mysle ze bedzie ten sam, tylko jak bedziemy spali w rowie to bedzie trzeba bedzie lancuch pociagnac od nadgarstka do modela
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
joebarAce
Dołączył: 21 Lut 2006
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Belchatow, Cambridge
|
Wysłany: Pon 17:56, 20 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Cytat: | A teraz to bedzie szybka turystyka... |
Przepraszam nie zrozumialem Czy znow mam Ci cos udowadniac odnosnie GSX'a, o rany jak Ty sie wolno uczysz...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Szeryf
Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: różnie
|
Wysłany: Wto 12:08, 21 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
joebarAce napisał: | Cytat: | A teraz to bedzie szybka turystyka... |
Przepraszam nie zrozumialem Czy znow mam Ci cos udowadniac odnosnie GSX'a, o rany jak Ty sie wolno uczysz...
|
Przepraszam to było głupie;) i nierozsądne;) Stawiam Baccardi;)
Jak dobre tempo złapiemy to łańcuchy do Seven Sisters sie tak wyciągną ze bez problemu sie w nie zawiniemy;)
Tak więc yno jazda;)
A chłopakom miejsca na forum braknie na foty jak ich zarzucimy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|